Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 3 marca 2013

Stereotypy vs rzeczywistość.

Jak byłem młody próbowano mi wcisnąć wiele różnych pierdół do głowy na temat stereotypów. Zdecydowanie duża rzesza idealistów mówiła, że nie można oceniać ludzi po tym jak się ubierają czy też jakiej są nacji albo rasy. Dlatego ja zawsze pytam się o porady finansowe bezdomnych, łysych dresików o ich poglądy sportowe i odważnie wyrażam moje, a kiedy mam wątpliwości dotyczące wymowy w języku angielskim, wale jak w ciemno z pytaniem do pierwszego napotkanego Hindusa. 
Tymczasem pewnie rozsądniej by było, aby Twoim księgowym i/lub prawnikiem był Żyd, hydraulikiem Polak, a z pytaniem jak prowadzić rodzinny biznes warto przejść się do Włochów.
Stereotypy to pewna wiedza życiowa, taka wspólna, dzielona, nieuporządkowana i niekoniecznie poprawnie weryfikowana, i jako taka będzie miała w sobie dużo gówna. W naszej ocenie jest samemu ocenić co jest prawdą a co nie, ale bezpieczniej jest mieć ich świadomość.

Można się np. bardzo zdziwić, będąc Chorwatem lub Bułgarem na wycieczce we Włoszech. Otóż jak się okazuje Włosi nie lubią Szwajcarów, bo są zbyt Niemieccy i poukładani oraz nie lubią Rumunów, bo Ci kradną. I dlatego też nie lubią innych nacji kotła bałkańskiego, bo jak sami Włosi przyznają, nie potrafimy rozróżnić Rumunów od ich bliższych i dalszych sąsiadów, toteż nieprzychylnie patrzymy się na nich wszystkich. Ja osobiście mógłbym mieć problem w odróżnieniu Włocha od Rumuna, ale oni jakoś sobie z tym radzą. Ja za to bez problemu odróżnię Polaka od Szkota, Anglika czy Irlandczyka (po samej gębie), więc ufam, że oni Włosi też sobie jakoś radzą. Natomiast przyznam, że wszyscy czarnoskórzy są dla mnie prawie tacy sami, no chyba, że w USA gdzie te szczupłe i zadbane przyjechały z Afryki, a te na zasiłku siedzące na dwóch krzesłach już się urodziły w USA, prawdopodobnie na Chicago South (Sałcie w Czikago), gdzie ja śpiewał Kazik, zabłądził, ale nic mu się nie stało. 
Wszystko to stereotypy w których jest ziarnko prawdy, albo cała naczepa ziarnek prawdy. 
Inna obserwacją uliczną, jest fakt, że jedynymi nacjami żebrzącymi w Irlandii na ulicach są Rumuni i Hindusi ( Rumunii jest to odłam Hindusów, który przybył z Azji i osiedlił się w Europie - stereotyp znany od dawna, natomiast dopiero niedawno naukowcy to dowiedli). Powiedziałbym, że stanowią oni 95% żebraków, cóż taka kultura. 

Nowym stereotypem w Irlandii jest obserwacja, że czarnoskórzy znajdują zatrudnienie w ubikacjach w klubach, w Irlandii modne jest, aby murzynek psiknął nam mydłem na ręce jak wyjdziemy z toalety i podał ręcznik, w ubikacjach damskich jest pani murzynkowa. I czy to jest stereotyp? Jak na razie widziałem z 10 osób zatrudnionych w tym niedorzecznym zawodzie, sztucznie podnoszącym "standard " klubu oraz obniżającym bezrobocie, wszystkie 10 osób było czarnoskóre. Więc cieszmy się rodacy, wcale to nie jest tak, że my dostajemy najgorszą robotę!.

Idąc dalej, Irlandczycy są z Polaków generalnie zadowoleni, Brytyjczycy już trochę mniej. Ale, każdy Irlandczyk przyznaje, że Polacy pracują ciężko i często okazują się lepszymi pracownikami niż miejscowi, baaaa!, nawet parlament Niemiecki już o tym wspomina: http://www.wykop.pl/link/1416555/niemcy-kontra-polska-relacja-z-miejsca-pracy/
Irlandczycy cieszą się, że to my przyjechaliśmy do nich a nie wcześniej już szkalowani Rumunii, niedawno UK otworzyła swoje zacne granice i teraz legalnie Rumunii będą mogli podjąć pracę w UK, na tych samych zasadach co inni zacni członkowie UE (tak jest Rumunia jest w Unii Europejskiej). Całe wyspy drżą ze strachu! 

Między Polakami a Irlandczykami na Zielonej Wyspie, ustalił się pewien Status Quo. My sobie żyjemy, nie jesteśmy groźni, można nawet z nami pogadać i jesteśmy dobrze traktowani, bo nie sprawiamy problemów, czasem jak każda inna nacja staniemy się przedmiotem żartu. Ostatnio to nawet się na lękano. Miałem okazje jechać pociągiem do centrum Dublina przed meczem Polska Irlandia w piłkę nożną. Zjawisko było imponujące, na ulicach zdecydowanie bardziej biało-czerwono niż zielono i to wcale nie dlatego, że mniejszość Maltańska obchodziła swoje święto, ale właśnie przez mecz, który nomen omen wdupiliśmy dwa do jaja. No, ale do rzeczy, na ulicach było nas tak dużo, że Irlandczycy z rozdziawionymi mordkami wychodzili z barów z piwami w rękach, upewnić się czy maszerujemy pokojowo, czy może nadszedł już dzień w którym Polacy przejmują władzę. Taka demonstracja Polskiej siły na pewno przeraziła naszych gospodarzy. 
Irlandczycy, nas ogólnie lubią, ale też uważnie obserwują, ostatnio afera z końskim mięsem, troszkę mogła zaszkodzić naszej reputacji. Otóż w skrócie na wyspy trafiło mięso z Polski, które deklarowane było jako wołowina, a tak naprawdę zawierała w sobie jakieś tam mniejsze czy większe ilości koniny. Po kilku tygodniach targania naszej mięsnej reputacji, która na świecie stoi całkiem dobrze, okazało się, że konie były z Rumunii i, że my Polacy, nie mamy z tym nic wspólnego. No, ale echem tego incydentu, była moja osobista tragedia, gdzie to w czasie obiadu, jedząc wyśmienity schab z prawdziwej świni, powiedziałem, że to miła odmiana od wszędobylskiej tutaj wołowiny i, że w Polsce raczej częściej sięgamy po schab niż po "stejka". Jedna ze współpracownic, która de facto uwielbia Polską kuchnię i nawet się mnie pytała, gdzie w Dublinie może kupić "pieroszki" i "bi-GOS", zapytała się mnie: "czy często jadam koninę".   
  Irlandczycy mają bardzo  miłą, cechę nie owijania w bawełnę i bardzo jasno mówią go najbardziej nie lubią z zasady. Otóż największym SHIT HOLE na świecie, nie jest jakieś zapomniane przez Boga miejsce w Afryce, ta nazwa jest zarezerwowana dla Belfastu. Tam w Belfaście mieszkają Ci źli Irlandczycy, którzy czują się Brytyjczykami i wywieszają swoje brytyjskie flagi przez okna. Tam lubią się bardzo duże i głośne petardy z lat 80tych, z napisem "made by IRA", i tam zdaniem wielu Irlandczyków z Republiki Irlandii znajduje się Sodoma i Gomora współczesnego świata. Podobnież, połowa mieszkańców Irlandii Północnej, wolała by być wolna od "Imperium Brytyjskiego", natomiast druga połowa jest dumna z bycia po drugiej stronie barykady. Nie mniej jednak, Irlandia jest straszliwie  zależna od sąsiedniej wyspy i w pewnym sensie przyssana do jej piersi. Jako, że sama Irlandia ma tylko 4 mln mieszkańców nie jest samo wystarczalna, jako wyspa musi ciągle sprowadzać towary z innych miejsc i tym miejscem będzie głównie UK.  Chodzi tutaj o towary i usługi, jeden z najbardziej popularnych banków w Republice Irlandii jest Ulster Bank. Ulster była to prowincja Irlandii, która teraz jest Irlandią Północną. Tutaj trochę ściemniam, bo Ulster to bardziej nazwa krainy geograficznej niż sposób podziału politycznego, nie zmienia to faktu, że na banku trzymają łapę "Brytole". Kupując samochód także odwiedzamy raczej Ulster, bo tam jest taniej, a kupując coś na ebay, przyślą nam to z UK a cena będzie w funtach. 
Ciekawym jest to, że rosnące niepokoje w UK, gdzie na ulice wychodzą, palacze samochodów pochodzenia Azjatyckiego (tzw. przez naszych rodaków "ciapaci"), muzełmanie oraz czarnoskórzy nie wywołują refleksji w Anglikach. Anglia to mały skrawek ziemi, na wyspie. Ludowi mieszkającemu tam udało się podbić innych mieszkańców wyspy (Walijczyków i Szkotów), tłuc się niemiłosiernie z Francuzami o wpływy w Europie, tłuc się z Hiszpanami o wpływy na morzach i złoto obu Ameryk, podbić Irlandię tylko po to, żeby Wielka Armada nie zrobiła im "z dupy garażu", zniewolić pół Afryki i trzepać kapuchę na sprzedaży niewolników (do USA) i diamentów z Sierra Leone prosto do  Antwerpii, gdzieś między czasie ochrzcić Indie nazwą - perła w koronie brytyjskiej, i nauczyć miejscowych gry w krykieta (czego nie da się wybaczyć). I teraz kilak pokoleń dalej, zdziwienie, że ludność z podbitych krajów, siedzi na ich wyspie i po długim okresie traktowania jak ludzie drugiej kategorii zaczynają robić na wyspach "rozpizg". To trochę jak spłacanie kredytu w banku, a i tak płacą na bardzo mały procent. Tymczasem Anglicy z popijając browarka narzekają, jak to by było pięknie, gdyby to tylko oni żyli na swojej wyspie,  w pełni przekonani o tym, że oni wykonali tak świetną robotę, że cały świat do nich się zjechał po to, aby zabrać dla siebie trochę ich Angielskiego raju.   
A teraz muszę już iść bo czeka mnie browar z jednym Włochem jednym Hindusem i jednym Angolem. 

1 komentarz: